psychiatria.tvp11.pl
OSZUSTWA W PSYCHIATRII - NAUKOWI OSZUŚCI

ANDRZEJ "SZACHISTA"

ANDRZEJ "SZACHISTA" ( nie Bembenek )

Andrzej, psychiatra którego pamiętam z mojego pobytu w IPiN z 1996r. oddział F2. Dowiedziałem się w sposób „telepatyczny” że był pierwszym mężem mojej koleżanki ze szkoły podstawowej Izabeli Bokus ( nazwisko panieńskie )

 

Został ze mną pierwszy raz zsynchronizowany 13 kwietnia 2003 roku.

Teoretycznie bardziej kulturalny od innych, jak się okazało tylko pozornie. opiszę to.

 

Pojechałem odwiedzić w szpitalu dzieciątka Jezus swoją matkę chrzestną, rodzoną siostrę mojej mamy. Dotarłem tam właśnie w dniu w którym byłem zsynchronizowanym z Andrzejem, dowiedziałem się że tej nocy umarła, zabolało. Dowiedziałem się od swojego brata ciotecznego, czyli syna zmarłej ciotki że to była pomyłka lekarska. Operowany miała woreczek żółciowy na usunięcie kamieni, a uszkodzona została śledziona, włączył się on „telepatycznie” i lekko nastawiając moją psychikę powiedział do mnie, po dociekać przyczyn, przecież i tak życia tym ciotce nie zwrócisz.

 

Nie wytrzymałem nerwowo, co z niego za bydle. Ja potrafię zrozumieć, że to błąd lekarski, a nie umyślne spowodowanie śmierci i potrafię zapomnieć i przebaczyć lekarzowi który popełnił taką tragiczną w skutkach pomyłkę. Zapomnę nie dochodząc racji przed sądem i komisją lekarską. Boli ale on nie chciał, tym bardziej jest łatwiej przejść nad śmiercią bliskiej osoby gdy ma się nadzieję przez wiarę w Boga, a ja wierzę. Tamten nie chciał ale stało się.

 

Jednak bydlakowi ze mną zsynchronizowanym, który myśli takimi kategoriami, broniąc swojego środowiska zawodowego, a nie prawdy zapomnieć nie chcę.

Czy to bydle nie rozumie, że myśląc jego kategoriami nie powinno się ścigać nawet zabójcy, który zabił, np. w afekcie, przecież takie dochodzenie sprawiedliwości i tak nie wróci życia ofierze.

 

TO ZDARZENIE TO DOPIERO POCZĄTEK.

Zsynchronizowano ze mną piosenkarkę, panią Hannę Banaszak. To bydle o którym teraz piszę wykładało tą kobietę i to tylko dlatego że według jego informacji była kochanką Rakowskiego. Będąc zsynchronizowanym z panią Hanną zapytałem czy mogę ją podać na świadka do sądu. ZGODĘ WYRAZIŁA.

 

Jedźmy dalej, następna synchronizacja tym razem z aktorem panem Dariuszem Gnatowskim. Pan Dariusz musiał już znać zjawisko, bo „wałczył” z nimi przy jego pomocy. CO MAM NA MYŚLI PISZĄC WALCZYŁ ?

To zjawisko działa w obie strony, gdy zsynchronizowane są pojedyńczy ludzie i nie jest jedna osoba przerzucana na synchronizację z inną, to jej stany może odczuć ten z kim jest ona zsynchronizowaną. Tak było z panem Gnatowskim i gdy chciał się nim bawić opisywany tu psychiatra Andrzej on odpłacał mu pięknym za nadobne.

 

Był na tyle bezczelny, że chciał mnie włączyć w to, aby moje odczucia, moja walka skierowana została przeciwko panu Gnatowskiemu. Podpuszczał mnie w tym kierunku. Nie, nie można o panu Andrzeju dobrze mówić.

 

Byłem grzeczny i ich zabawy mną kwitowałem słowami, aby to wszystko, takie oddziaływania na ludzi zostawili bogu. Andrzej zaczął mnie wykładać i ubliżać używał słów typu h... . Tak, tak się bawią ludzie śmiący nazywać się lekarzami. W pewnym momencie nie wytrzymałem nerwowo i mu nawsadzałem ( mówię o psychiatrze ). O dziwo psychiatrę to ucieszyło i skwitował to następującymi słowami „ długo to trwało”. Chodziło o to że ja przez półtora miesiąca ich wykładania, zabawy mną, ubliżanie mi cierpliwie znosiłem. Teraz dokładałem mu z tak zwanej każdej piłki gdy tylko go zemną synchronizowano. Finał był taki że on mnie słyszał, a ja jego już nie. Zmieniono nieco technikę prowadzenia „pacjenta” bo delikwent wykładał oprawcę, podobnie jak to czynił wspomniany aktor Gnatowski.

 

Brzmi to wszystko jak bajka, jak wymysł chorej wyobraźni. Ktoś kto nie zna tej techniki może tak właśnie pomyśleć, jednak jest sposób aby prawda o tym ujrzała światło dzienne i będzie wiadomo czy pisze to człowiek chory psychicznie, czy jednak takie oddziaływania są możliwe i takie zdarzenia miały miejsce.

 

Po prostu nigdy osobiście nie spotkałem żadnej ze wspomnianych znanych z medii ludzi. Wystarczy zatem skonfrontować to co piszę z zeznaniami tych o których piszę, mam na myśli oczywiście ludzi z medii. PO PROSTU PRZESŁUCHAĆ ICH.

Zabawy „telepatyczne” pana „doktora” , mam na myśli zabawy ( w cudzysłowie ) erotyczne, polegające na podniecaniu siebie wzajemnie, wyglądały następująco. Jeden lekarz wykładał drugiego nastawiając go na podniecenie, na chęć odbycia stosunku. czytelnikowi zapewne przyjdzie do głowy, że bawiono się w ten sposób między różnymi płciami. Tak było w istocie, przepraszam tak jest w istocie ( jest, bo zabawy „telepatyczne” trwają nadal ). To jednak jest tylko częściową prawdą, bo niestety nastawiają w ten sposób również mężczyzn na mężczyzn. Bawią się w ten sposób nie tylko między sobą ale również i ludźmi, nieświadomych, że to nie ich stany, tylko nastawienie przy pomocy tej techniki, techniki „telepatii” w cudzysłowie.

Ludzie walczą z samymi sobą, wiedzą że nie są tacy i nie rozumieją skąd nagle się to „u nich” wzięło.

 

KILKU Z PSYCHIATRÓW JEST PRZY OKAZJI FAKTYCZNYMI HOMOSEKSUALISTAMI.

 

Oto słowa jakie wypowiadał niekiedy pan Andrzej gdy przerzucał się z płci na płeć, lub z jednej kobiety na drugą, „CHOP SIUP ZMIANA DUP”

 

Jedna z pań powiedziała, że gdy mają już dość zabaw między sobą i nie mają gdzie „uciekać”, to uciekają za schizofreników. Miała na myśli pacjentów szpitali psychiatrycznych, bo tak ich nazywają. Nie mam tu na myśli zwykłej ucieczki, a podłączenie się „telepatyczne” pod pacjenta. Siłą rzeczy on obrywa, jego się podnieca, jego się boczy, a gdy w rozmowie z „lekarzem” opowie o tym to przypisują mu choroby.

BEZCZELNA, OBŁUDNA ZBOCZONA BANDA ZWYRODNIALCÓW, KTÓRZY ZNISZCZYLI SWOJE PSYCHIKI TAKIMI ZABAWAMI. Tych ludzi nie można nazywać „lekarzami.

 

Jak nazywa się tego pana Andrzeja, jakie ma pseudonimy wynikające z często używanych przez niego słów ?

JAKO TAKO

PÓŁ NA PÓŁ

 JAKO TAKO brzmi lekko z japońska, stąd też nazywa się go niekiedy JAPOŃCZYK.

 

Gra on w szachy i z tej racji określa się go również mianem SZACHISTA.

 

Trzeba dodać, iż jest on jednym z grzeczniejszych, jednym z miej zboczonych, jednym z bardziej kulturalnych psychiatrów ze mną zsynchronizowanych. Można sobie zatem wyobrazić jaka jest reszta.

Z TEGO CO WIEM OBECNIE NIE PRACUJE JUŻ W INSTYTUCIE PSYCHIATRII I NEUROLOGII.

PAN ANDRZEJ MA JESZCZE WIELE NA SUMIENIU I MÓGŁBY WIELE NA TEN TEMAT PISAĆ.

IRENEUSZ BORYCKI psychiatria.tvp11.pl | Design by Sunlight webdesign